Komentarze: 6
No i tyle bylo z mojej nauki :) Krzysiu zadzwonil i umowilismy siem... :) Wiem ze tak nie powinno byc ze jestem na kazde zawolanie, i w sumie tak nie jest, ale dzis mialam taka nieprzeoparta ochote sie z nim spotkac... nie zaluje swojej decyzji, bylo naprawde supcio... Pomimo tego ze tak zimno na dworze to bawilam sie super... Najpierw bylismy w Galerii Dominikanskiej, potem poszlismy sobie na Ostrów Tumski, gdzie siedlismy sobie na lawce kolo Odry... Obserwowalismy piekne wieze Katedry, plynacy nurt wody oraz stadko łabędzi.. dyskutowalismy na temat historii "brzydkiego łabędziątka" i toszlismy do wnioskow ze blondynki robia dobrze probujac "topic" karpia na wigilie... Po dlugim czasie poniewaz bylo tak zimno wrocilismy sie do Galerii.. jednak nie bylo co tam robic, a mielsimy jeszcze czas, wiec pojechalismy do mnie... No coz, nie spodziewalam sie tego ze w domu bedzie ojciec, ale nie bylo zle, choc Krzysiu doznal ciezkiego szoku... Wypilismy ciepla herbatke, posluchalismy Lady Pank(ostatnio jakos wzielo mnie na polski rock ;o) ).. Nie moge narzekac ze bylo mi zle, lezalam sobie w jego obieciach, trzymalismy sie za rece... Niestety musial niedlugo isc, bo jutro szkola, a wie ze mam juztro spr, choc penwie tez wie ze nei bede sie uczyc :( ;o) (niedobra jestem).. no ale co tam... na pozegnanie dostalam slodkiego buziaka w polika, co bylo czyms odmiennym, gdyz nigdy owego nie dostalam :D W tej chwili w sumie nie wiem co myslec... jestem dziwnie spokojna, z drugiej strony wielce radosna, dziwny ten stan.. Jutro ponidzialek i znow spotkam Ksysia w szkolce na przerwie.. i sadze ze teraz jeszcze czesciej bede go widywac, gdyz stara sie on rzucic palenie, a cos mu to nie wychodzi, wiec kto wie.. jak bede go pilnowac moze uda mu sie to? ;o)