gru 08 2002

Samotnosc...


Komentarze: 2

Tak jak kiedys kochalam byc sama, myslec o tym co bylo co jest i co ma byc, tak ostatnio zaczynam tesknic za ludzmi... nawet za rodzicami, od ktorych zawsze sie odcinalam w swoim pokoju, jednak wiedzialam, ze sa w drugim, teraz ich nie ma calymi dniami i czuje sie strasznie... wogole ich nie widuje, rano mam szkole, wracajac mijam sie z nimi gdy oni wychodza do caffe... brak mi towarzystwa, kogos z kim bym mogla porozmawiac, ale w cztery oczy, nie przez telefon czy inet... jednak czesto w tygodniu nikt nie ma czasu, bo to szkola, to praca, nauka... Chcialabym wychodzic sobie codziennie wieczorkiem z kims na spacer, miec ta rownowage wewnetrzna co kiedys, nie lapac dolkow, gdy cos mi nie pojdzie.. itp.

nadi : :
08 grudnia 2002, 20:29
Niby tak ale to nie jest dokladnie potrzeba bratniej duszy... ale tesknota za kims bliskim, kogo nie widuje, kto powinien mnie wspierac, byc przy mnie gdy potrzebuje go, swiadomosc bliskosci tej osoby, jak np Rodzicow w drugim pokoju...
poTOOLny
08 grudnia 2002, 15:17
każdy potrzebuje czasem bratniej duszy to normalne.

Dodaj komentarz