Komentarze: 0
Jesssoooo wreszcie Świeta odeszły, w sumie nie byly one takie zle, ale dwa dni zarcia i lezenia przed telewizorem to mozna bylo swira dostac.... Z matmy sie troche pouczylam, ale nie wiele bo moj mozg odmowil posluszenstwa... ;o) taaa no a teraz o samej kolacji wigilijnej... No coz stol byl pelen na tyle ze na koniec zdechlam... Niestety Karpia na nim nie bylo, gdyz w calym wroclawiu a nawet poza nim nie bylo nigdzie kari w przed dzien i dzien wigili.. szkoda, zdarza sie, a swiat sie od tego nie zalamal...
Niektorzy sie zaczeli o mne juz martwic ze nie bylo mnie na necie ani nic, na necie mnie nie bylo bo nie chcialam, nie jestem az taka maniaczka, swieta to czas rodzinny a nie dla kompa.. choc i tu mam swoja rodzine, ale to calkiem inna rodzina.. choc moja..... siostra tego nie rozumie i ciagle prosila o wlaczenie kompa... matka tez siedziala i byla wielka lipa.. jednak ja po 3 dniach nie siedzenia nadal mi sie nie chce az tak bardzo :D ok koniec ide sprzatac... wszyscy wychodza do cafei a ja do sprzatania ;o) dzieki bogu bo dluzej bym ich nie zniosla....