Zlot zlot i po zlocie...
Komentarze: 4
Bylam widzialam i siem nie wypowiadam....
No mi sie zaczelo wszystko na wolnosci gdzie to wypilam soebie browarka z Kszysiem, pozniej spotkanie na solnym i Havana Club...Przyznam ze dziwnie mi bylo... jakos tak za glosno za duzy szok jakos... w tej chwili nei jestem skora do szalenst i nowosci... siedzialam sobei przy barze gdzie obserwowalam prace swojego idola- Mareczka... troche sie posmialam z nim i wogole,,, potanczylismy sobei troszke zaszalelismy i wrocilismy do domu... nie pwoiem zeby bylo zle,,, ale jakos tak czulam sie dziwnie nei potrafiolam wejsc w grupe.. bylo kilka osob ktorych nie znalam a bylo mi naprawde milo je poznac, choc przykro mi ze bylam taka jaka bylam ale poprostu... jak jzu wczesniej pisalam... nie potrzeba mi zabawy w duzym towarzystwie, wole siasc z 1-3 osobami pogadac na spokojnie...nie bylo zle, bylo fajnie... naprawde.. Zycie jest ciezkie i czasem chocbysmy bardzo chcieli nie idzie nam sie usmeichac... nawet ciezko jest udac ze sie usmiecha... tylko jedna osoba wie co sie ze mna dzieje, gdyz ostatnio nie z nia mialam powazna rozmowe... i wylalam jej wszystko co sie ze mna dzieje jak sie czuje i wogole.... dziekuje jej za to bardzo gdyz mi pomogla uspokoila......
Dodaj komentarz